"E-papierosy nie są zdrową alternatywą". Ekspert o wspieraniu uzależnionych w rzucaniu palenia

- 31 maja obchodzimy Światowy Dzień bez Tytoniu. O tym, jak postępować z pacjentem uzależnionym od nikotyny mówi prof. Piotr Jankowski
- - Palenie tytoniu jest drugą co do częstości przyczyną zgonów w Polsce, zaraz po nadciśnieniu tętniczym i przyczyną największej liczby utraty lat życia w zdrowiu - podkreśla ekspert
- Zwraca uwagę, że rolą medycyny rodzinnej jest zapobieganie paleniu tytoniu i wspieranie palaczy w rzucaniu nałogu, ale de facto na każdym lekarzu spoczywa obowiązek zalecania pacjentom zaprzestania palenia
- - E-papierosy na pewno nie są zdrową alternatywą. Ryzyko wystąpienia astmy u użytkowników papierosów elektronicznych jest większe o ok. 20-30 proc., a ryzyko wystąpienia zawału serca o 70 proc. - wskazuje
Rynek Zdrowia: 31 maja przypada Światowy Dzień Bez Papierosa. To dobra okazja, aby porozmawiać o wspieraniu uzależnionych w rzucaniu palenia. W świadomości Polaków palaczy zabijają głównie nowotwory, tymczasem listę chorób odtytoniowych tworzy także wiele innych schorzeń, w tym kardiologicznych. Co wskazują dane na ten temat?
Prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski, specjalista chorób wewnętrznych, kardiolog, kierownik Katedry Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie: Palenie tytoniu jest drugą co do częstości przyczyną zgonów w Polsce, zaraz po nadciśnieniu tętniczym i przyczyną największej liczby utraty lat życia w zdrowiu. Jest jedną z głównych przyczyn inwalidztwa, absencji chorobowej związanej ze zmniejszeniem produktywności i efektywności pracy.
Spośród wszystkich zgonów spowodowanych paleniem tytoniu 48 proc. stanowią zgony w przebiegu chorób nowotworowych, 35 proc. w przebiegu chorób układu krążenia, a 12 proc. w przebiegu przewlekłych chorób płuc. Innymi słowy, najwięcej zgonów powodowanych przez palenie odnotowujemy w przebiegu chorób nowotworowych i chorób układu krążenia.
Palenie tytoniu obok hipercholesterolemii, nadciśnienia tętniczego, cukrzycy i otyłości jest też jedną z głównych przyczyn zawału serca, niewydolności serca, choroby wieńcowej, udaru mózgu, zaburzeń rytmu serca, tętniaków aorty i wielu innych problemów zdrowotnych z obszaru serca i naczyń.
Czy potrafimy leczyć uzależnienie od nikotyny?
Trzeba przyznać jasno, że uzależnienie od tytoniu jest ciężką, śmiertelną chorobą przewlekłą, przebiegającą z nawrotami. Osoby, które zaprzestały palenia mają większe ryzyko powrotu do nałogu np. po trzech miesiącach lub po roku. Często zdarza się to w czasie spotkania towarzyskiego, w którym uczestniczą palacze. Nawrotowi choroby sprzyjają też sytuacje kryzysowe, będące przyczyną zwiększonego napięcia. Współczesna medycyna dysponuje jednak narzędziami, które znacząco zwiększają szansę pacjenta na zaprzestanie palenia.
Wyróżniamy dwie skuteczne metody leczenia zespołu uzależnienia od tytoniu. Mam na myśli leczenie behawioralne, najczęściej, choć nie tylko, realizowane przez psychologów, oraz coraz powszechniej stosowaną farmakoterapię.
Może mieć ona postać tabletek stosowanych doustnie bądź nikotynowej terapii zastępczej, na przykład w formie plastrów, gumy do żucia, spreju donosowego. Część preparatów dostępna jest tylko na receptę, ale są i takie, które można nabyć bez recepty.

Same leki, niezależnie od tego, po które sięgniemy, nie rozwiążą wszystkich problemów. Nie zastąpią silnej woli ani świadomości o zagrożeniach zdrowotnych i konsekwencjach palenia tytoniu. Mogą jednak znacząco ułatwić i zwiększyć szanse pacjenta na zaprzestanie palenia.
Rolą lekarzy POZ jest m.in. wspieranie palaczy. "Poradni antynikotynowych jest za mało"Eksperci z różnych dziedzin medycyny zawiązali Koalicję „Zdrowie bez papierosów”. Czym ona się zajmuje i jakie są jej priorytety?
Koalicja jest stosunkowo młoda, a podstawowym jej celem jest zapobieganie występowaniu chorób odtytotniowych. Można osiągnąć go na dwa sposoby. Z jednej strony, działając na rzecz zapobiegania paleniu przez młodych ludzi, z drugiej - rozpowszechniając wiedzę na temat zagrożeń związanych z paleniem tytoniu i dostęp do skutecznych metod leczenia uzależnienia od nikotyny. I tym właśnie zajmuje się Koalicja.
Jaką rolę powinni pełnić lekarze POZ w leczeniu uzależnienia od nikotyny?
Mamy w Polsce 8 mln palaczy i rolą medycyny rodzinnej jest zapobieganie paleniu tytoniu i wspieranie palaczy w rzucaniu nałogu, czyli w leczeniu nikotynizmu. Nikt w tym nie zastąpi lekarzy rodzinnych i pielęgniarek środowiskowych (inne zawody medyczne mogą wesprzeć).
Trudno wyobrazić sobie, żeby leczenie wszystkich palaczy miały prowadzić poradnie antynikotynowe czy szpitale. Owszem, wielu palaczy ostatecznie trafia pod opiekę specjalistów i do szpitali z powodu najróżniejszych chorób odtytoniowych - nowotworów, chorób układu krążenia czy chorób płuc.
Zaleca się, żeby każdy lekarz, niezależnie z jakiego powodu zgłosi się do niego pacjent, pytał o używanie produktów tytoniowych. Palaczom należy zalecić zaprzestanie palenia. Należy ocenić, czy pacjent chce tego i jest na to gotowy, a jeśli nie, trzeba podjąć próbę przekonania go do rezygnacji z nałogu. Jeśli zdecyduje się, należy pomóc choremu stosując dostępne metody leczenia, o których mówiłem wcześniej.
Poradni antynikotynowych mamy w Polsce raptem kilka, a papierosy pali osiem milionów osób. Czy nie powinno być ich więcej?
Rzeczywiście powinno ich być znacznie więcej. Przy czym poradnie antynikotynowe powinny zajmować się leczeniem szczególnie trudnych przypadków. Po drugie - powinny emanować swoją wiedzą i doświadczeniem, zajmować się szkoleniem lekarzy, pielęgniarek czy psychologów pracujących w innych jednostkach systemu ochrony zdrowia.
Optymalnie byłoby, żeby w każdym powiecie funkcjonowała poradnia antynikotynowa. Aby lekarze POZ-u mieli, gdzie kierować szczególnie trudnych pacjentów, bo tak jak w przypadku każdej choroby mamy do czynienia z ciężkimi przypadkami, tak wśród palaczy są osoby ciężko uzależnione, których leczenie wymaga specjalistycznej wiedzy, umiejętności i doświadczenia.
Warto podkreślić, że większość pacjentów chorujących na zespół uzależnienia od tytoniu, ostatnio ponownie nazywany nikotynizmem, może i powinno być leczonych przez lekarzy pierwszego kontaktu.
Możliwy jest szpital bez papierosa? Pacjenci np. oddziałów kardiologicznych w Polsce mogą liczyć na wsparcie w rzucaniu palenia?
Naturalnie, że jest możliwy. Faktem jest, że osoby ciężko uzależnione mogą w czasie hospitalizacji odczuwać silne objawy odstawienia nikotyny, ale współczesna medycyna dysponuje skutecznymi metodami, które pozwalają zmniejszyć ich nasilenie. Hospitalizacja z powodu choroby odtytoniowej, a takimi są przecież choroby serca i naczyń, jest dobrą okazją do zaprzestania palenia.
Pacjent może liczyć na pomoc w tym zakresie szpitalnego psychologa?
W dobrych ośrodkach obejmuje się pacjenta wsparciem psychologa. Takim ośrodkiem jest na przykład Klinika Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Szpitalu im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie, gdzie każdy palacz może liczyć na miejscu na fachową, profesjonalną pomoc.
E-papierosy? "To nie jest zdrowa alternatywa"Czy przejście na wapowanie (e-papierosy) i inne formy używania nikotyny, które proponują czasem palaczom jako alternatywę zwolennicy strategii redukcji szkód, będzie dobrym dla pacjenta rozwiązaniem? Co na ten temat mówią najnowsze badania?
Na pewno nie jest to zdrowa alternatywa. Z badań wynika, że palenie papierosów elektronicznych jest mniej szkodliwe niż palenie tradycyjnych, ale nie jest nieszkodliwe dla zdrowia. Chociaż ryzyko występowania chorób odtytoniowych, np. astmy oskrzelowej czy zawału serca w przypadku palenia e-papierosów jest nieco mniejsze niż w przypadku tradycyjnych, to jest ono istotnie większe niż u osób niepalących. Na przykład ryzyko wystąpienia astmy u użytkowników papierosów elektronicznych jest większe o około 20-30 proc., a ryzyko wystąpienia zawału serca o około 70 proc. w porównaniu do osób niepalących.
Trzeba sobie też jasno powiedzieć, że zdjęcie z elektronicznych papierosów i podgrzewaczy tytoniu wizerunku szkodliwego nałogu sprawia, że wielu młodych ludzi sięga po nie, a następnie także po tradycyjne formy dostarczania nikotyny. Stają się one bramą do używania klasycznych produktów tytoniowych. Dlatego nie należy ich promować, a powinno się ograniczać ich używanie i atrakcyjność.
Jak w takim razie skutecznie przeciwdziałać uzależnianiu się młodzieży od papierosów i elektronicznych form dostarczania nikotyny?
Po pierwsze należy ograniczyć atrakcyjność papierosów, czyli np. stosowanie dodatków smakowych czy zapachowych. Należy też zadbać, by ich wygląd nie był atrakcyjny, w szczególności dla młodzieży i młodych osób dorosłych. Po trzecie - utrudnić do nich dostęp, jak i dostępność cenową tych produktów.
Ma pan tu na myśli rozwiązania legislacyjne?
Tak i uważam, że rozwiązania legislacje powinny także utrudnić eksponowanie produktów nikotynowych w sklepach i na ulicach. Nie ma potrzeby, aby papierosy tradycyjne, e-papierosy i podgrzewacze, były eksponowane w sklepach przy kasach, na wysokości wzroku klienta. Powinny być schowane pod ladą i dostępne, gdy klient sam o nie poprosi. Należy przeciwdziałać trikom marketingowym stosowanym przez sieci handlowe i stacje paliw.
Równocześnie trzeba uświadamiać społeczeństwu, nie tylko palaczom, ale także dzieciom i młodzieży, jak szkodliwe jest palenie papierosów i używanie ich alternatywnych form. Należałoby w tym zakresie sięgnąć, poza edukacją zdrowotną w szkołach, po profesjonalistów z różnych dziedzin - socjologów, psychologów społecznych, ale też marketingowców i popularnych influencerów, aby dotrzeć do każdej osoby zagrożonej nałogiem. A trzeba powiedzieć sobie szczerze, że każda młoda osoba jest zagrożona nałogiem.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat:
rynekzdrowia